Saturday, 21 November 2009

Wspomnienia jeszcze przez chwilę - Szczecin (mili nie liczymy)

Za chwilę będzie grudzień, a ja cały czas nadrabiam wakacyjne notki. Już tylko dwa odcinki tej epopei zostały: Szczecin i Rotterdam. Szczecin jest o tyle ważny, że jeśli nam się spodoba to będziemy wiedzieli, gdzie szukać tego wymarzonego domku. A domek ma być na tyle blisko miasta, żeby do pracy nie było 4 dni wołami i na tyle daleko, żeby autobusy pod oknem nie jeździły.

Szczecińska przygoda nie zaczęła się dobrze. Ulica na mapie, którą wyrukowaliśmy z google, okazała się w rzeczywistości być w innym miejscu. Nic dziwnego, że kiedy pytałam przechodniów robili duże oczy. Skończyło się telefonem do hotelu i prośbą o wskazówki. Hotel jest przy ośrodku sportowym więc z okna widzieliśmy codziennie trening piłkarzy - lepsze niż telewizor z HD.
Do miasta z górki więc wiedzieliśmy, że na powrót trzeba przeznaczyć trochę więcej czasu bo będzie pod górkę.
Miasto bardzo nam do gustu przypadło. Młodzi ludzie i miejsca, gdzie można usiąść i pogadać, pierogarnia i masa małych sklepików sprzedających drożdżówki. To może wydać się śmieszne ale dzień w Polsce bez drożdżów z serem albo jabłkiem jest dla mnie dniem zmarnowanym. Anglicy kompletnie nie znają ciast drożdżowych.
Poza prężnym handlem - galeria handlowa jest zatłoczona jak Marszałkowska pierwszego maja mamy nadzieję, że gospodarka nieźle działa też, skoro stocznia szczecińska, w przeciwieństwie do gdańskiej, nie marnuje czasu na związkowe przepychanki tylko pracuje i statki buduje.
Jedyną rysą na wizerunku miasta są pijaczki włóczące się wieczorem po uliczkach i kierowcy, którym się wydaje, że jak dochrapał się BMW to jest ponad przepisami. Ale obydwie te rzeczy znajdziemy w każdym innym mieście więc nie ma co marudzić.
A jakby co, to do Berlina jest rzut beretem. Może jeszcze przyjdzie się niemieckiego uczyć?

Fontanna w pobliżu Wałów Chrobrego - ja mam słabość do fontann.

Słońce - pewnie też trochę "pomogło" Szczecinowi. Za moimi plecami Akademia Morska, chyba. A może urząd miasta? Tak czy siak bardzo ładna i stara architektura.

Widok z wieży widokowej Katedry - pan pilnujący windy nie pozwoli ominąć takiej atrakcji nawet gdybyście chcieli. Ale warto było.

1 comment:

Anonymous said...

Rzeczywiscie, Szczecin wyglada ciekawie.Niemiecki jest tutaj obowiazkowy. Kupuje sie wowczs nie drozdzowke tylko szneke z glancem:)))