Wednesday 11 June 2008

Euro 2008

Gdyby nie dowcip w lokalnej gazecie to bym się nawet nie zorientowała, że Wielka Gra się zaczęła i piłka w grze.
Jutro wyjeżdzamy więc dziś tylko dowcip i uciekam się pakować.
Źródło: M.E.N. czyli Manchester Evening News 10.06.08

Tuesday 10 June 2008

Angielskie cięcie

Odwlekałam ten moment i zapuściłam włosy dłuższe niż kiedykolwiek w ostatnich dwóch dekadach. Odezwały się jednak kobiece instynkty, a jak te się odezwą to nie ma zmiłuj, trzeba im ulec.
W kraju, gdzie każda dziewczynka w wieku 5 lat wzwyż ma wlosy ładnie obcięte i pofarbowane nie jest tak łatwo dostać się do fryzjera. Szerokim łukiem ominęłam polski zakład Patrycja i postanowiłam rzucić się w wir tajemnej sztuki fryzjerskiej w wydaniu wyspiarzy.
Na początek spóźnienie o 45 minut - i człowiek czuje się jak w domu. Różnica polega na tym, że zostałam o tym uprzedzona i przeproszona na zapas. Anglicy namiętnie używają słowa przepraszam i może dlatego uśmiechają się częściej.
I dochodzimy szybciutko do sedna tego biznesu, o którym tak naprawdę powinnam napisać zaraz na początku bo tę decyzję podejmuje się zaraz po wejściu do zakładu. A najlepiej jeszcze wcześniej - bo jak nie wiadomo co chodzi to chodzi o pieniądze. Ujmując rzecz krótko: zanim wybierzesz się do fryzjera sprawdź ile masz na koncie.
W Anglii cennik usług zależy w mniejszym stopniu od długości włosów, chociaż to również ale raczej przy farbowaniu. Cena zależy głównie od tego w czyje ręce się oddajesz.
Mamy zatem: stylistkę, starszą stylistkę, stylistkę designera, starszą stylistkę designera, dyrektora kreatywnego i stylistę menedżera. Nie żartuję, jak pragnę zdrowia. Myślałam, że patrzę na strukturę organizacyjną Telekomunikacji Polskiej.
Za zwinne ręce menedżera zakład sobie winszuje blisko £50. I to usługa podstawowa! A gdzie odżywka i inne cuda wianki?
Koniec końców wyszłam z zakładu "lżejsza" o blisko £40 funtów. Ale warto było. Polacy i Anglicy nie będą się musieli za mnie wstydzić we Francji.
Do wyjazdu zostały 2 dni! Żeby się tylko strajk hiszpańskich kierowców nie rozlał jakimś rozwolnieniem na teren żabojadów.

Wednesday 4 June 2008

Anglia zakwitła

Całe łąki są zapełnione polnymi kwiatkami, w ogrodach kwitną rododendrony natomiast lasy pełne są malutkich błękitnych kwiatków – blue bells – a po polsku bardzo ładnie hiacyntowiec zwisły ;-) Mało romantyczna nazwa ale cóż zrobić.
I dmuchawce, latawce, wiatr ....