Śnieg spadł w nocy z poniedziałku na wtorek. Obudził nas jednak nie cichutki puch ale taksówkarze, którzy utknęli na naszej ulicy i usuwali śnieg łopatą skrobiąc chodnik niemiłosiernie.
"Jak ładnie i biało" - pomyślałam.
"Dzień wolny od pracy" - powiedział Simon.
Jak pragnę zdrowia, do 8 rano, kiedy to szykuję się do pracy, ulice były już ładniezasypane a pługu ani widu ani słychu.
Główna droga wyglądała tak:
A nasza uliczka tak:
Autobusy odwołane, a chodniki nieodśnieżone więc nawet nie mam jak iść do pracy bo zajęłoby mi to pewnie ze dwie godziny jak nic.
Dzwonię do kumpeli. Zasypana ale mieszka bliżej więc idzie do pracy.
Dzieciaki szaleją, zrywają tablice drogowe i używają jako sanek. Ludzie panikują i wykupują ciepłe gacie i chleb w sklepach - ci, którzy dali radę się wygrzebać. Szkoły zamknięte. Nie kursuje żadna komunikacja miejska. Lotniska zamknięte. PANIKA!
Historie, jakie ludzie sobie opowiadają są tak śmieszne, że aż straszne. To, jak oni nie radzą sobie ze śniegiem jest przerażające. I nie mówię to o zamknięciu lotniska, jak to miało miejsce przed Bożym Narodzeniem. A jeśli jeszcze pomyślimy, że globalne ocieplenie oznacza więcej takich zim.
Dzisiaj mijają już trzy dni od najgorszych śniegów, temperatura jest na tyle niska, że śnieg nie topnieje. A to, co mnie najbardziej wkurza to fakt, że nikt, ale to absolutnie nikt, nie odśnieża chodnikó i dróg. Nasza droga jak była zasypana tak nadal jest. Urzędy miasta już ogłaszają, że skończył im się żwir i sól. To jest jakieś kolosalne nieporozumienie. Nie widziałam ani jednego pługu na drodze - i poza nią.
Staram się nie denerwować chociaż to jest niezmiernie trudne. Moje damskie, a przede wszystkim polskie, szare komórki nie są w stanie przetrawić takiego podejścia.
To jak w dowcipie o mężczyźnie, który wspiął się na kobietę i czekał na trzęsienie ziemi. Anglia czeka na wyższe temperatury.
A moje noworoczne postanowienie to nigdy więcej nie marudzić i narzekać na ZTM. Kochane ZTM wysyła pługi w środku nocy, a ciecie odśnieżają ścieżki skoro świt.
Póki co, korzystając z kilku wolnych godzin w środku tygodnia wybraliśmy się na spacer do parku.