Friday 22 June 2012

Tańcz, głupia tańcz

Mam wyjaśnienie wszystkich problemów ludzkości - brak tańca. Jego znikome ilości lub koszmarnie niska jakość czyli "uciskanie kapusty" na dyskotece. Już nawet dziekie pogo jest lepsze od tego. Patrzyłam wczoraj na gościa w centrum Manchesteru, który tańczył przez niemal dwie godziny bez przerwy. Zresztą być może tańczył przez 3 albo cztery godziny bo tańczył gdy przyszłyśmy na Piccadilly Gardens i gdy opuszczałyśmy ten plac. Pot się z niego lał ale uśmiech nie schodził mu z twarzy. To ten sam koleś, który jest na pierwszym zdjęciu. Szkoda, że tak mało tańczymy. Nie byłoby problemu z nadwagą, nadciśnieniem, złym humorem i deszczową pogodą. Kiedy byłam jeszcze szczeniakiem to zdarzało się z koleżanką w deszczu śpiewać "Piosenkę deszczową". I od razu było lepiej. To dlaczego nie teraz? Muszę coś z tym zrobić, chyba zacznę tańczyć z Kaliną.
To ten gość zabawia ludzi na Piccadilly Gardens
Pszczółeczka była tak ruchliwa, że nie mogłam jej uchwycić.
Przez cały czas mogłam robić zdjęcia i nikt mi nie stawał w obiektywie. Jak tylko pojawiły się panie w strojach jak z Rio de Janeiro...panowie ruszyli do ataku i zaczęli robić zdjęcia czym się dało.
Do tego zdjęcia potrzebna byłaby muzyka. Póki co musi wystarczyć obraz bez audio.

Tuesday 20 March 2012

Miechunka - raz spróbować i wystarczy

Ten niepozorny owoc powyżej to miechunka (tutaj Physallis). Raz na jakiś czas skuszę się na egzotyczny owoc bo wiem, że w Polsce albo nie będzie albo będzie tak drogi, że zastanowię się dwa razy a potem stwierdzę, że nie warto ryzykować. W Bolton (jak i w całej Anglii) wymieszało się tyle narodowości, że różne cudeńka można znaleźć na straganie w dzień targowy. Miechunki nigdy w życiu nie widziałam i uwierzyłam opisowi na opakowaniu, który opisał tenże owoc następująco: miąższ przypominający pomidor, smak truskawki lub innego owocu. Co to znaczy innego owocu? A może to wyliczanka i na jaki trafi, na taki bęc?
Zasugerowałam się też sposobem podania chociaż powinna mi się zapalić czerwona lampa. I to dwa razy. Po pierwsze każdy owoc, który smakuje lepiej oblany czekoladą nie może smaczny. Po drugie skąd wiem na jaki owoc mi się trafi. Jak truskawka to jak cię mogę, ale jak będzie pomarańcza?
Najkrótszy komentarz, jakim mogę się podzielić to... nawet czekolada nie pomogła. Po prau dniach wyrzuciłam chyba połowę owoców miechunki. Szkoda, że oblałam je czekoladą bo ich kwaskowaty posmak dobrze by zrobił jakiejś sałatce. Prędko do miechunki nie wrócę (jeśli w ogóle) ale nadal uważam, że lepiej spróbować i żałować niż żałować, że się nie spróbowało.