Monday 28 June 2010

Miłe złego początki

Od połowy lutego czekaliśmy na "nasze" bociany. Odkąd znalazłam kamerę bocianów w Przygodzicach co roku śledziłam losy Przygody i Dziedzica. W zeszłym roku serce pękało gdy z pięciu młodych przeżyły tylko dwa ale nikt się nie spodziewał, że ten rok będzie jeszcze gorszy. Z pięciu jaj wykluło się pięć piskląt, które potem wszystkie uległy wyziębieniu. Tak czy siak codziennie sprawdzam czy bociany czasem nie zdecydowały się na drugie podejście. Na razie nic... Natomiast w przydomowym ogródku teściów, gniazdko uwił sobie kos. Udało mi się zrobić zdjęcie jajek, a już tydzień później już nie bylo nic poza jednym zdechlątkiem. Matka musiała się bać ludzi tak blisko - uwiła gniazdko zaraz przy drzwiach garażu, gdzie ludzie się kręcą cały czas. Podejrzewam, że to samiec wybrał miejsce bo jest oswojony z ludźmi, a pani kos się to nie do końca podobało. Szkoda.
Zostało tylko zdjęcie malutkich jajeczek.

Sunday 6 June 2010

Rododendrony (i azalie)

Dzisiaj będzie kolorowo ale nie do końca frywolnie. Sezon na rododendrony powoli się kończy i zebrałam zdjęcia tychże z różnych miejsc, które zwiedziliśmy w tym roku.
Zachwycałam się ich kolorami ale nauczyłam się też, że są to bardzo samolubne i agresywne rośliny. Dowód? Jeśli kiedykolwiek znajdziecie krzak rododendronu zobaczcie co rośnie pod nimi. NIC! Absolutnie nic nie przeżyje w cieniu ich liści i kwiatów. Ponadto roślina ta rozprzestrzenia się jak szalona. Są już takie miejsca w Wielkiej Brytwannie, jak Snowdonia, gdzie ruszyły programy wyrugowywania rododendronów bo z tymi przegrywają sromotnie rodzime gatunki. Nie po raz pierwszy przybysz z daleka nie przestrzega zasad gościny. Tak się stało między innymi z szarą wiewiórką, która wygryza (dosłownie) jej rudą siostrę czy niecierpkiem gruczołowatym (himalayan balsam) i rdestowcem ostrokończystym (Japanese knotweed). W Anglii hodowla któregokolwiek z dwóch ostatnich gatunków jest zakazana i karana.  I rododendrony miały zostać tam, gdzie pierwotnie było ich miejsce, w ogrodach bogatych podróżników. I kto by pomyślał, że rośliny mogą uciec?
na szczęście w dozwolonych miejscach cieszą oko i duszę.