Jestem wdzięczna, że miałam to szczęście, nawet jeśli momentami było jak u Hitchcocka.
Spokojnie kopaliśmy sobie na działce, kiedy wokół uli pojawiła się szybko rosnąca chmura pszczół. Nie wiem czy najpierw zaniepokoił mnie dziwny hałas czy sąsiad, który krzyknął, że coś się dzieje. Ule nie są ustawione na naszej działce ale 10 metrów dalej na nieużytku. Chmura rosła szybko i wkrótce była tak wielka, że przejście z jednej strony działki na drugą ozaczało przejście przez jej środek. Na szczęście skupienie czy też gęstość pszczół nie była wielka. Podeszliśmy do ula, żeby zobaczyć co się stało. Normalnie pszczoły uciekają jeśli jest im w ulu źle (ciasno, zimno) albo królowa postanawia zmienić siedzibę. Pszczoły wylewały się z ula jak woda. Niesamowity widok.
Niestety raz proces ucieczki się rozpocznie nie można go zatrzymać. Można tylko obserwować aż rój osiądzie w nowym miejscu albo zatrzyma się na odpoczynek.
Jakieś pół godziny patrzeliśmy jak czarna kula pszczół powoli przemiszcza się. Niestety minęły szopę, na którą liczyliśmy, że skusi królową. Niestety zamiast szopy wybrały drzewo w ogródku czyjegoś domu. Kula przestała się przemieszczać i zaczęła gęstnieć.
Najpierw poszliśmy porozmawiać z właścicielem drzewa, żeby uspokoić i zapytać czy możemy w razie potrzeby wejść do ogrodu i ściąć czubek rośliny jeśli nie da się pszczół strząsnąć.
Bo gry-plan w takim przypadku jest następujący: weź karton, strząśnij rój i królową do pudła i przenieś go do ula. Następnie rozłóż prześcieradło lub inny materiał, po którym pszczoły spokojnie wmaszerują do ula.
Brzmi prosto? Hmmm pszczoły trzymały się kurczowo drzewa a ja nie czułam się komfortowo podtrzymując drabinę, że już nie wspomnę ile czasu zajęło nam rozłożenie tej wielkiej drabiny i masowanie guza na głowie Simona.
Jakieś dwa kilo pszczół wylądowało wreszcie w kartonie i zostało pozostawione na noc w pudełku.
Dużo pszczół zostało na drzewie więc nie mieliśmy wielkich nadziei na to, że królowa była w pudełku. Jednak okazało się, że szczęście nam dopisało bo na drzewie nie została ani jedna pszczółka.
Teraz została prosta precedura przeniesienia pudełka i ułożenia szmacianej drogi do nowego domu. Absolutnie zapierający dech w piersi widok tysięcy pszczół maszerujacych grzecznie do ula. Grzecznie po szmatce to ula.
1 comment:
niesamowite!!! :)
nie ma takiej sily, ktora by mnie zmusila do przejscia chocby przez czesc tej procedury...
gratuluje odwagi!
Post a Comment