Tuesday, 23 December 2008

Wszystkiego najsłodszego

Myślał indyk o niedzieli... Indyk ładnie się wpisuje w świąteczną tradycję w Anglii ale dla mnie oznacze to tyle, że zanim sie obejrzałam już jest wigilia Wigilii, indyk mi się do piekarnika nie zmieści, a porządki są w lesie. Na szczęście ten wielki ptak to nie moja para kaloszy, albo jak mawiają Anglicy nie moja filiżanka herbaty. A porządki nie zając i jutro też będzie co sprzątać.

Mam cichą nadzieję, że w styczniu będzie więcej czasu i uda mi się powspominać pyszne niemieckie kiełbaski z Trewiru, pożalić na pustawe sposoby obchodzenia świąt Bożego Narodzenia w Anglii i pewnie dorzucić kamyk do ogródka tutejszej służby zdrowia. Chociaż tak po cichu to mam nadzieję, że będą same pochwały.
Póki co, chwalę się moim pierwszym "christmasowym" ciastem. Całkowicie nie dla mnie bo typowo świateczne angielskie ciasto to kilo rodzynek, kilo koryntek i kilo innych suszonych zdechłych much, zalanych rumem i sherry, przykrytych marcepanem w stosunku 1:1 czyli ile waży ciasto tyle marcepanu na obłożenie. Ale zabawa przez ostatnie 5 tygodni na zajęciach była przednia więc i tak bilans jest korzystny. Mikołaj w środku jest całkowicie jadalny i proces jego tworzenia pozwala spalić tyle samo kalorii, co trening żołnierzy w brazylijskiej dżungli. Ciekawe kto będzie miał wystarczająco żołnierskiej odwagi, żeby go pokroić.
Wesołych i Słodkich Świąt!

4 comments:

Anonymous said...

super, zamawiamy podobne ciasto na kolejne Swieta!!! :)))

Anonymous said...

Ciasto wyglada extra.JESLI TAK SMAKUJE, JAK WYGLADA, TO MUSI BYC PYCHOTA:))))

Anonymous said...

To niesamowite, co mozna wyczarowac, jesli ma sie tyle cierpliwosci i taki talentSUUUUUUUPER

Unknown said...

Bardzo dziękuję za przemiłe komentarze. I rzeczywiście, cierpliwość trzeba mieć anielską.