Nie ma co ukrywać brytyjczycy tyją i nie zanosi się na powstrzymanie tego trendu. Nie powinniśmy jednak się zbytnio cieszyć bo wraz ze wzrostem gospordarczym i nas dopadnie rozleniwienie i jedzenie z mikrofali. I jest to jeden z nielicznych przypadków kiedy cieszę się, że pozostajemy (jeszcze) w tyle za Europą Zachodnią (drugim takim przypadkiem są uzbrojone gangi na ulicach).
Policzyłam, że w miejscowości tak małej jak nasza (ciut ponad 25 tysiecy mieszkańców) mamy 3 supermarkety i trzy sklepy specjalizujące się w żywności mrożonej. W poszukiwaniu warzyw do smażenia weszliśmy ostatnio do jednego z nich – Iceland. I ciarki mnie przeszły po plecach i to nie ze wzgledu na panującą tam temperaturę. W sklepie było m.in. 13 lodówek z lodami i tylko 3 (słownie trzy) z warzywami. Z czego dwie zajmowały frytki bo to w końcu też warzywa.
Nic dziwnego, że tyle się widzi nisko zawieszonych utytych brytyjczyków.
Jacyś specjaliści widząc, co się dzieje (tłusta mapa Wielkiej Brytwanny) się przerazili tą wizją i wpadli na pomysł taki: opodatkujmy tuczące jedzenie i wtedy ludzie nie będą chcieli wydawać na tłuste/słodkie, zaczną jeść zdrowo i będzie super.
Jak to zrobić? Planów było kilka znaczy się trzy. Jeden z nich zakładał, że każdy niezdrowy artykuł spożywczy w zależności od tego jak bardzo ma zgubny wpływ na naszą wagę (nawet wymyślili na to wskaźnik: SSCg3d) dostanie adekwatną ilość punktów. Wszystkie artykuły, które uzyskają więcej niż 8 punktów zostaną opodatkowane czyli ich cena wzrośnie o 17,5%. Dla zainteresowanych, podobno szpinak dostał minus dwanaście punktów a czekolada 29. Dziwne bo to samo zdrowie: mleko i nasiona kakaowca czyli warzywko ;-)
Zadziała? Kiedyś „dyrektorski brzuszek” świadczył o bogactwie. Ziemianin przechadzał się po swoich włościach poklepując się po swoich ukochanych fałdach a biedacy oszukiwali żołądek obierkami z ziemniaków. Dziś wygląda to dokładnie odwrotnie. Bogaty je wykwintnie i zdrowo a po pracy idzie na saunę albo siłownię. Biedniejszy obywatel opycha się chlebem i pizzą. I tyje płacąc wyższe składki ubezpieczenia na życie.
Dlatego myślę, i nie jestem w tym osamotniona, że plan spali na panewce...z dużą ilością smalcu.
1 comment:
Tak to jest problem. Kiedys otyli byli ludzie biedni, odzywiajacy sie macznymi produktami.Otylosc biednych, zastapila otylosc wygodnych. Jest w tym takze udzial chemikow. Niektore dodatki do zywnosci, nie tylko konserwuja ja, ale takze wplywaja na przemiane materii. Spowolniaja ja, co w efekcie daje nadmiar na wadze
Post a Comment