Kiedyś był taki głupi dowcip o pijaku, nazywany też krótką bajką o dziewannie, w którym tenże nietrzeźwy klient pyta: „Dzie wanna?”. Jeśli chodzi o naszą wannę, powiedzieliśmy jej do widzenia i zawieźliśmy na miejsce jej spoczynku czyli wysypisko. Moglibyśmy zadzwonić do urzędu miasta, żeby wzięli wannę bo w końcu płacimy podatki więc można rządać takiej usługi ale nie chceliśmy czekać.
Na wysypisku oczywiście segregacja: w innym miejscu wyrzucamy kafelki a w innym gruz. Gdzie indziej drewniane elementy a jeszcze gdzie indziej odpady zielone; te ostatnie są zamieniane w cenny kompost.
A nasza wanna, panel, linoleum wylądowały w wielkiej dziurze (na zdjęciu wszystkie wymienione elementy). I nie mogę powiedzieć, że jest nam jakoś strasznie żal.
Zdjęcia całkowicie odmienionej nowej łazienki wkrótce.
P.S. Ah, całości dowcipu nie przytaczam bo naprawdę jest głupi i z długachną brodą.
Na wysypisku oczywiście segregacja: w innym miejscu wyrzucamy kafelki a w innym gruz. Gdzie indziej drewniane elementy a jeszcze gdzie indziej odpady zielone; te ostatnie są zamieniane w cenny kompost.
A nasza wanna, panel, linoleum wylądowały w wielkiej dziurze (na zdjęciu wszystkie wymienione elementy). I nie mogę powiedzieć, że jest nam jakoś strasznie żal.
Zdjęcia całkowicie odmienionej nowej łazienki wkrótce.
P.S. Ah, całości dowcipu nie przytaczam bo naprawdę jest głupi i z długachną brodą.
No comments:
Post a Comment