A może to tylko my, dawni komuniści i jednocześnie dorosłe dzieci internetu tak patrzymy na ten zwyczaj? Ja pamiętam czasy, kiedy w grudniowe poranki ustawialam się w kolejce do kiosku, żeby kupić kartki bożonarodzeniowe. Kartek nie było wiele do wyboru, pewnie koło dyszki, z czego cztery z nich świadczyły o całkowitym bezguściu twórcy. Zostawało do wyboru sześć i potem trzeba było żonglować, żeby ciotka i wujo z tej samej miejscowości nie dostali takich samych kartek.
A teraz od tego dobrodziejstwa to się ludziom kompleteni w głowach poprzewracało. Kartkologia to jak religia w Wielkiej Brytwannie. Powołam się znowu na moją malutką miejscowość Farnworth, gdzie jest jedna główna ulica ale za to sa a niej trzy sklepy, które nie sprzedają nic innego TYLKO kartki. Jednak to połowa sukcesu. Teraz trzeba wybrać odpowiednią kartkę w zależności od tego czy będzie wysłana do rodziców, mamy, żony, dzieci, córki, brata, brata z żoną czy ulubionego zięcia i tak dalej i tak dalej. Wszystkie konstelacje, jakie można sobie wyobrazić i które w tym kraju są dopuszczalne. Jest kartka z okazji ślubu syna i ślubu syna zagranicą, kartka z okazji ślubu syna z kobietą jak i mężczyzną. A co jeśli żeni się syn z przedstawicielem tej samej płci i to na dodatek zagranicą? Pewnie też się znajdzie kartka z tej okazji. Znajomy leży w szpitalu - wyślij mu kartkę. Znajomy wyszedł ze szpitala? Nie ma problemu. Awans w pracy? Emerytura? Kupiłeś sobie kota? Obchodzisz setne urodziny? Nie żartuję. Ile razy widzieliście w sklepie kartkę z okazji setnych urodzin?
Święta Bożego Narodzenia to idealna okazja do wysłania setek kartek do rodziny, znajomych i wszystkich współpracowników. Początkowo myślałam, że to pomyłka, gdy na moim biurku pojawiały się coraz to liczniejsze koperty. Wprawdzie moje imię było bardzo różnie pisane: od Agnieski po Agneishke, Agnuske, Agneiske i Agneisya (mój faworyt w tej konkurencji) to jednak z dużym prawdopodobieńśtwem mogłam założyć, że są przeznaczone właśnie dla mnie. To nic, że nigdy nie rozmawiałam z Izzy, Miriam czy Joshuą. Najważniejsze, że wszyscy ci ludzie życzą mi i mojej rodzinie wszystkiego najlepszego.
I nie mówię, że to jest złe. Po prostu bardzo inne. Czasami miłe, gdy w trudnych chwilach dostawaliśmy kartki od ludzi, z którymi się nigdy nie widzieliśmy, a którzy chcieli powiedzieć, że są z nami i myślą o nas. Można być cynicznym i powiedzieć, że tak naprawdę to nic za tymi kartkami nie stoi ale ... czasami warto wysłać cynizm na wakacje.
Za chwilę złożymy choinkę, zjemy ostatnie pierniki. Co wtedy zrobić z kartkami z życzeniami? Marks&Spencer albo lokalny zarząd parku zorganizują akcję PR i wystawią specjalne kontenery na kartki świąteczne przeznaczone do recyklingu. Ludziska też pokażą jak dbają o środowisko naturalne i wrzucą tam i tak niespełniające się papierowe życzenia i wszyscy znowu poczujemy się lepszymi ludźmi.
2 comments:
Z obawy, iż znów mój komentarz się nie opublikuje (jak to miało miejsce przy imponującej fabryce pierników), powiem tylko: nie wiem, co mnie bardziej zadziwia - wysłanie kartek z okazji dnia sprzątania biurka czy społeczny recykling przeterminowanych życzeń. Cudny to kraj.
oks
A spróbuj zapomnieć wysłać kartkę na urodziny...
Dzięki za komentarze - te, które się nie opublikowały również ;-)
Post a Comment