Monday, 14 January 2008

Food Fair

Lokalna społeczność, a dokładniej rzecz ujmując Shahla, zaproponowała mi udział w targach kuchennych (Food Fair), podczas których przedstawiciele różnych mniejszości narodowych mieszkający w Bolton częstują odwiedzających swoimi regionalnymi potrawami. Shahle znam ponieważ przez krótki czas brałam udział w spotkaniach Community Learning Ambassadors czyli ludzi zachęcających do podjęcia na nowo przerwanej z różnych powodow nauki.
Wróćmy jednak do naszych wołów jak mawiają Francuzi. Postanowiłam podjąć rękawice i pomimo kuchni wielkości komórki na ziemniaki przygotować coś typowo polskiego.
Kiedy już połknęłam haczyk odkryto przede mną dalsze warunki umowy: danie musi być wegetarianskie i nie mam możliwości gotowania ani podgrzewania na terenie targów.
Zatem wszystkie poniższe polskie specjały odpadły w przedbiegach:
  • pierogi z nadzieniem jakimkolwiek

  • kopytka, leniwe i kluski pomorskie jak i kluski maści wszelkiej

  • bigos

  • zupy jakiekolwiek (z wyjątkiem chłodnika jeśli zaliczyć go do zup ale to nie sezon na chłodnik)

  • gołąbki

Co mi zostao? Shahla powiedziala: Zrob jakas salatke czy cos. Ale Shahla oczywiscie nie zdaje sobie sprawy z tego, ze nasza kuchnia jest raczej miesna I ciepla. Skoro tylu Brytyjczykow wierzy, ze u nas jest wiecznie zimno I czapki uszatki to pierwsze ubranko kupowane niemowlakom to dlaczego nie dociera do nich, ze nie jemy zimnych przekasek? To oczywiscie pytanie retoryczne.
Nie poddaliśmy się jednak i wystartowaliśmy z sałatką nazwaną przez nas imienionową zwaną również gruborżniętą lub warzywną. Pomyśleliśmy, że warzywna nie będzie przyciągała tłumów, a gdy powiemy, że imieninowa to załatwimy dwie sprawy za jednym rzutem: polskie danie i polska tradycja. A skoro już miałam dużego selera w lodówce to spróbowałam jeszcze sałatkę z ryżem, ananasem, kukurydzą i selerem.
I kiedy wydawało się, że widzimy światełko w tunelu to okazało się, że jest to nadjeżdżający z naprzeciwka pociąg zwany brytyjską rzeczywistością, w której nie jada się korzenia pietruszki a po seler muszę iść do niemieckiego Lidla. Troszkę przesadzam z tym selerem ale tylko troszkę. Nie wiem kto tutaj je korzeń selera. Seler naciowy – jak najbardziej ale korzeń? Nie ma też ogórków kiszonych, a o majonezie porządnym czyli według mnie Babuni albo Kieleckim to mogę tylko pomarzyć.
Złamało nas to? Nic z tych rzeczy. Dzielnie kroiliśmy cały wieczór warzywa takie, jakie udalo nam się zdobyć. Sałatka i tak wyszła super. Pewnie dlatego, że włożyliśmy w nią tyle serca.
W dniu targów stawilismy sie na miejscu pol godziny wczesniej, zeby przygotowac stoisko. Miejsce mieliśmy dobre bo koło nas stała kobieta z brytyjską kuchnią czyli wielgachnym garem z czerwona kapuchą. Kapucha dobra rzecz i cudnie przyprawiona ale powiedzmy sobie szczerze daleko jej do naszej sałatki. Pozostali wystawiający to w druzgocącej większości przedstawiciele Azji. Z pysznymi słodyczami i ostrymi potrawami, których nazw nawet nie próbuję sobie przypomnieć. Wiem, ze był pyszne bo po znajomości obeszłam wszystkie stoiska i wypróbowałam.
Było bardzo miło, sałatka ryżowa rozeszła się w całości, a drugiej zostało tylko tyle, że ja i Simon spróbowaliśmy jej smaku wieczorem po kolacji. To ciekawe jak rzecz oczywista dla nas jest egzotyką dla Brytoli. Prosta sałatka warzywna a patrzyli na nią jak my na ....rekina z batatami na ten przykład.
Już wiem, że latem będą kolejne takie imprezy i chcę wziąć w nch udział. Tylko co ja wtedy zrobię? Chętnie przygarnę propozycje.

3 comments:

Unknown said...

wódka z pieprzem
chłodnik (chłodzić można?)

i jakoś tyle mi do głowy przyszło :)

Anonymous said...

Do tej wódki (może Żubrówka?) kiszone ogórki, smalec ze skwarkami, śledzie w śmietanie, galareta z mięsem i ozdobami z warzyw (nie wiem, jak to się fachowo nazywa, ale latem może próbować się rozpuścić), a dla odważnych - tatar. A na deser faworki.
Idealny zestaw potraw, szczególnie na upalne lato :)


oks

Unknown said...

Kochani, dzięki za pomysły. Część z nich niestety nie może być wykorzystana bo dania muszą być wegetariańskie. Tak więc nici z tataru czy ryb. Chłodnik jest do przemyślenia. Musiałabym jakoś wykombinować naczynia do serwowania tego chłodnika w małych pojemniczkach. Pozdrowienia