Saturday, 2 May 2009

I jeszcze ciasto wielkanocne

Jeszcze jedna zaległość - Wielkanocne ciacho. Postanowiłam tym razem połączyć tradycję polską czyli sernik z angielską czyli czekoladowymi jajami. Wielkanoc w Anglii powinna zmienić nazwę na Chocolate Egg Day bo nic innego się w tym dniu nie liczy. Wszyscy producenci mają na to święto gotowe zestawy większych i mniejszych jaj czekoladowych. Czekolada, czekolada i jeszcze raz czekolada. Nawet dekorowanie jaj to zajęcie tylko dla małych dzieci w szkole. Jedzenie prawdziwych jaj gotowanych, dekorowanych, nadziewanych jest całkowitą nowością. W zeszłym roku daliśmy udekorowane, i ugotowane na twardo jajko, bratanicy Simona. Jajko tak jej się spodobało, że schowała je do szuflady na potem. Dopiero po paru tygodniach podejrzany zapach wydobywający się z pokoju zaniepokoił jej mamę. Bethany nie podejrzewała, że udekorowane jajko może być prawdziwe, a nie czekoladowe! Polska ciotka zafundowała jej traumę na całe życie.
Dlatego ciasto jest czekoladowe, żeby nie było takiej samej wpadki.
Tym razem okazało się, że Bethany nie je ciast. Poddaje się z tymi dzieciakami. Ludzie już wkrótce przestaną tu chyba w ogóle cokolwiek robić w kuchni poza herbatą i odgrzewaniem w mikrofalówce gotowych dań.
Trudno, więcej ciasta dla rodziców. I tylko ja zostałam z małym problemem. „Gniazdka” są zrobione ze zmielonych płatków owsianych. Potrzebowałam tylko troszkę ale kupić musiałam całą paczkę. Nie wiem, kto te płatki wymyślił i kto i za jakie grzechy je je (a znam taką osobę). One smakują jak papier przepuszczony przez niszczarkę. Obrzydlistwo. Ale chciało się przyjemności na święta, to teraz trzeba cierpieć. Jeszcze mi zostało 8 porcji tego świństwa. Chyba, że mi kury pomogą.

1 comment:

Anonymous said...

ale jaja! ;)