Sunday, 26 October 2008

Pierwsze ciasto

Od kilku tygodni chodzę na kurs dekoracji ciast. Raz w tygodniu ze dwadzieścia kobiałek spotyka się w boltońskim kolegium, że wspólne coś słodkiego upiększyć. Czasami dochodzę do wniosku, że moje ciasta nie są tak nudne jak brytyjskie "Victoria sandwich" (czyli po prostu biszkopt) i nie potrzebują dekoracji ale kiedy później oglądam cudowne cukrowe kwiaty robione przez bardziej zaawansowane kolezanki to zmieniam zdanie. Czasami jest zabawnie, kiedy dziesięć babek miesza polewę cukrową i co chwilę któraś sprawdza czy już jest dobra, podnosi odrobinę na łyżce i pyta koleżanki: "Myślisz, że już jest wystarczająco sztywne?" (po polsku ten dowcip nie do końca działa bo mamy coś czego oni nie mają czyli trzy rodzaje rzeczowników ale wszyscy się domyślają do czego piję).
Nasza nauczycielka jest Irlandką więc rozsądną kobietą. Często pokazuje jak zrobić coś taniej bez potrzeby kupowania drogiego i specjalistycznego sprzętu. To nie przeszkodziło co pilniejszym uczennicom polecieć po drugich zajęciach do sklepu, przepuścić tam kilkadziesiąt funciaków, wpakować to w profesjonalne wielkie pudła na narzędzia na kółkach i tak się pojawić na trzecich zajęciach. Pomyślałam, że pomyliłam klasy jak zobaczyłam jak wjeżdżają. Czy to na pewno zajęcia ze zdobienia ciast czy może hydraulika dla zaawansowanych?

W zeszły czwartek zakończyłyśmy pierwszy semestr. Zwieńczeniem było ciasto migdałowe z czereśniami zdobione na modłę albo Hallowe'en (taka jest poprawna i zapomniania pisownia tego wyrazu) albo Guy Fawkes (katolik, który probował wysadzić protestancki parlament). Ciasto ok ale obydwa święta kompletnie mi obce. Dlatego popełniłam barbarzyństwo i na moim cieście pojawił się dekoracje dotyczące obydwu. Poza tym ciasta nie mrożę, żeby było gotowe na 31 października albo 5 listopada. My zrobiliśmy z ciastem to, do czego zostało stworzone: zjedliśmy je. Zdjęcie i marcepanowe dekoracje to wszystko, co z niego zostało.

2 comments:

Anonymous said...

wooooow! :) A mnie sie wydawalo, ze jestem zdolna...;)
Super i tak dalej! :)

Anonymous said...

Tak ciasto wyglada znakomicie.I tutaj jest zagadka filozoficzna.Jest tak dobra jak wyglada, czy ma nas oszukac, bo smakuje gorzej niz wyglada. Mam wrazenie, ze to jest znowu zderzenie kultur.Wiem co w ciescie jest, wiec jest dobre , kontra wyglada pysznie, wiec musi byc dobre.Mam zaufanie do kucharza, wiec polecam wyrob, bo wyglad nie klamie. !!!Dekoratorke zatrudnie przy ozdabianiu swiatecznych piernikow :)))