Sunday, 28 November 2010

Dorset - tam mogłabym mieszkać

Do tej pory nie myślałam, że znajdę takie miejsce w Anglii, gdzie mogłabym mieszkać na zawsze. Na zawsze to może zbyt dużo ale na pewno na dłuższy czas. I znalazłam Dorset. Hmmm znowu złe określenie - nie było co znajdywać bo Dorset zawsze było, jest i będzie. Nareszcie drogi nas tam zawiodły. Potrzebowaliśmy chwii na totalne i absolutne lenistwo. Po sezonie ogrodniczym i przetwórczym chcieliśmy siedzieć w jakimś przytulnym domku, słuchać radia albo oglądać telewizję (dla nas odmiana).
Dorset przywrócił moją wiarę w Wielką Brytanię. Jak to dobrze, że nie wszędzie jest tak ....niemiło jak na północy.
W Barton Bradstock ludzie są mili nawet jeśli mnie nie znają. Widoki przecudne bo to do Francji tylko rzut kamieniem. Jedzenie jest pyszne. Dlaczego się tam nie przeniesimey od razu? Po pierwsze ceny, a po drugie praca. Dorset jest przytulne ze swoimi domkami (cottages) i sadami ale zarobić nie ma gdzie.
Dobrze, że chociaż na tydzień możemy sobie pozwolić.
Naładowaliśmy baterie i bagażnik głównie jabłkami i wędzoną rybą.
 To nasza chatka - te dalsze drzwi.



 To Town Mill Bakery - genialne miejsce w takim moim lekko hipisowskim stylu. Domowej roboty chleb i dżemy. Siedzenie przy długich drewnianych stołach. Pychota i wyluzowana atmosfera. Wyszliśmy stamtąd z chlebem z pradawnej mąki.


2 comments:

Anonymous said...

Dla takich urokliwych miejsc warto tesknic i zbierac srodki, by tam wrocic.Prostota nie oznacza prostactwa, ktorego tak wiele w tych miejskich klimatach.Ten chleb wyglada tak apetycznie, ze chcialoby sie zaraz posmarowac swiezym wiejskim maslem i popic wiejska maslanka, w ktorej jeszcze plywaja male czastki masla.I jak tu nie wiazac sposobu odzywiania z mentalnoscia.Slonce na stole i slonce w sercu.Ludzie sa otwarci i zyczliwi.Pewnie juz ktos to sprawdzil czy nasz mozg pracuje na innych falach, kiedy jest pod wplywem slonca.Wierze. ze nasz komputer potrafi reagowac, nawet na najbardziej wymyslne podrobki.Szkoda, ze tam nie mozna zostac na zawsze, ale jednoczesnie jest o czym marzyc i doczegos zmierzac :)))Nawet czytaj mozna poczuc magie tego miejsca. Wiecej takich wpisow, latwiej mona dotrwac do wiosny.

Unknown said...

Ano byłem w Swanage - zaraz obok i całe dwa tygodnie podziwiałem kanał, klify i nadmorskie miasteczko. Pięknie i przyjemnie.