Sunday, 6 June 2010

Rododendrony (i azalie)

Dzisiaj będzie kolorowo ale nie do końca frywolnie. Sezon na rododendrony powoli się kończy i zebrałam zdjęcia tychże z różnych miejsc, które zwiedziliśmy w tym roku.
Zachwycałam się ich kolorami ale nauczyłam się też, że są to bardzo samolubne i agresywne rośliny. Dowód? Jeśli kiedykolwiek znajdziecie krzak rododendronu zobaczcie co rośnie pod nimi. NIC! Absolutnie nic nie przeżyje w cieniu ich liści i kwiatów. Ponadto roślina ta rozprzestrzenia się jak szalona. Są już takie miejsca w Wielkiej Brytwannie, jak Snowdonia, gdzie ruszyły programy wyrugowywania rododendronów bo z tymi przegrywają sromotnie rodzime gatunki. Nie po raz pierwszy przybysz z daleka nie przestrzega zasad gościny. Tak się stało między innymi z szarą wiewiórką, która wygryza (dosłownie) jej rudą siostrę czy niecierpkiem gruczołowatym (himalayan balsam) i rdestowcem ostrokończystym (Japanese knotweed). W Anglii hodowla któregokolwiek z dwóch ostatnich gatunków jest zakazana i karana.  I rododendrony miały zostać tam, gdzie pierwotnie było ich miejsce, w ogrodach bogatych podróżników. I kto by pomyślał, że rośliny mogą uciec?
na szczęście w dozwolonych miejscach cieszą oko i duszę.

No comments: