Ściągam jednak mój moherowy beret bo się niepotrzebnie głowa w nim poci i głupie teksty przychodzą do głowy.
Czapki z głów i na pole. Poprawnie powinnam napisać w pole ale wtedy nie ma przyczynku do dyskusji czy wychodzimy na pole czy na podwórko. Dawno temu przerabiałam ze znajomymi wyjścia na pole, na podwórko i opcja wyjścia na zewnątrz jest jedyną bezpieczną choć nie jedyną słuszną.
My jednak dosłownie wybraliśmy się w pole. Wczesną wiosną, zapaleni wielbiciele starych traktorów i precyzji zbierają się w okolicach Rainford i popisują z jaką dokładnością są w stanie zaorać pole. Linie mają być równiótkie, trawa nie ma prawa nigdzie wystawać, a to wszystko na czas.
Czerwona żabka o tęsknych oczach:
Niektórzy mieli pomocników pomagających utrzymać właściwy rytm pracy - psy na traktory!
No comments:
Post a Comment