Jeśli mieszkaniec północnej Anglii, która zaskakująco różni się od południa, naszkicuje charakterystyczną sylwetkę wieży Eiffela odpowiedź na pytanie co to jest wcale nie musi być taka oczywista. Przekonałam się o tym, kiedy koleżanka pojechała na wekend do stolicy Francji, a na tablicy zostawiła tylko taki właśnie szkic słynnej budowli. Większość ludzi w biurze pomyślała, że koleżanka pojechała do Blackpool czyli Paryża północnej Anglii. Wiele razy słyszałam i czytałam o Blackpool i jego słynnej wieży ale dopiero teraz Simon zdecydował się mi pokazać to miasto. Teraz wiem dlaczego. Nie pamiętam, żebym czytała cokolwiek pozytywnego o tym miejscu i niestety Blackpool na żywo nie zmienił mojej opinii.
Blackpool był bardzo popularnym miejscem urlopowym dla pracowników takich miast jak Manchester czy Bolton. Różne fabryki w różnym terminie wysyłały swoich pracowników na dwutygodniową kanikułę nad morzem. Wtedy Blackpool kwitnął i podobno jeszcze można było się wtedy kąpać w morzu. Dzisiaj The Guardian opisuje Blackpool jako stolicę nastoletniej prostytucji, plaża została zabetonowana, a woda jest tak brudna, że nawet najstarsi wczasowicze nie pamiętają, kiedy ostatnio zawisła tu biała flaga.
I tylko wieża jak stała tak stoi.
Niestety, żeby na nią wejść trzeba się zgodzić na transakcję wiązaną: bilet do cyrku i na wjazd na wieżę. Za tę wątpliwą przyjemność życzą sobie dwanaście funciaków od osoby więc postanowiliśmy to wydać na rybkę z frytkami i lody i jeszcze nam zostało na bilet tramwajowy.
A tramwaje to jest coś, czym Blackpool może się pochwalić. Stylizowane i dwupiętrowe tramwaje pomykają wzdłuż nabrzeża. Poza tym pełno wielkich kasyn udających Las Vegas, wróżek, które za piątaka powiedzą ci wsystko, co i tak już wiesz.
Szkoda tego miasta. Mam nadzieję, że w Polsce nigdy takiej stolicy kiczu sobie nie zafundujemy. Chociaż Jarmark Dominikański bardzo niebezpiecznie dryfuje w tym kierunku. Mam nadzieję, że Gdańsk się obroni.
Blackpool był bardzo popularnym miejscem urlopowym dla pracowników takich miast jak Manchester czy Bolton. Różne fabryki w różnym terminie wysyłały swoich pracowników na dwutygodniową kanikułę nad morzem. Wtedy Blackpool kwitnął i podobno jeszcze można było się wtedy kąpać w morzu. Dzisiaj The Guardian opisuje Blackpool jako stolicę nastoletniej prostytucji, plaża została zabetonowana, a woda jest tak brudna, że nawet najstarsi wczasowicze nie pamiętają, kiedy ostatnio zawisła tu biała flaga.
I tylko wieża jak stała tak stoi.
Niestety, żeby na nią wejść trzeba się zgodzić na transakcję wiązaną: bilet do cyrku i na wjazd na wieżę. Za tę wątpliwą przyjemność życzą sobie dwanaście funciaków od osoby więc postanowiliśmy to wydać na rybkę z frytkami i lody i jeszcze nam zostało na bilet tramwajowy.
A tramwaje to jest coś, czym Blackpool może się pochwalić. Stylizowane i dwupiętrowe tramwaje pomykają wzdłuż nabrzeża. Poza tym pełno wielkich kasyn udających Las Vegas, wróżek, które za piątaka powiedzą ci wsystko, co i tak już wiesz.
Szkoda tego miasta. Mam nadzieję, że w Polsce nigdy takiej stolicy kiczu sobie nie zafundujemy. Chociaż Jarmark Dominikański bardzo niebezpiecznie dryfuje w tym kierunku. Mam nadzieję, że Gdańsk się obroni.
Typowa scenka w Blackpool:I trochę nietypowa: (walka kościoła z komercją?)