Lubię próbować nowych potraw i przypraw. Kiedy zobaczyłam tę ślicznotkę na targowisku wiedziałam, że muszę kiedyś spróbować jak smakuje. Jego smak jest porównywany jako coś pośredniego między ziamniakiem a ogórkiem, co według mnie nie jest tak całkowicie sprawiedliwe. Ja bym powiedziała, że to jest o wiele bliższe ogórkowi niż kartoflowi. Jest chrupiące i je się w całości bez obierania. Nie ma żadnej pestki w środku.
Nikt w pracy nie wiedział co to jest ale i tak jedno spojrzenie na ten owoc (warzywo?) wywoływało uśmiech na każdej twarzy. Dlaczego? W zależności od tego jak ułożyć owoc każdy widzi coś innego.
Albo skrzywioną buzię po wypiciu soku z cytryny
albo ...
Chyba każdy widzi co mam na myśli więc zostawię drugie skojarzenie bez komentarza.
I najważniejsze, owoc nazywa się chaw chaw.
No comments:
Post a Comment